środa, 15 kwietnia 2015

Przeczytałam...

Ostatnio? Ostatnio przeczytałam "Misję profesora Gąbki" Stanisława Pagaczewskiego. Książka nie zachwyca wyglądem, jest z roku 1975 czyli trochę starsza ode mnie. Ale cóż było zrobić kiedy w bibliotekach jej brak, a konkurs tuż tuż... Rozleciała się w środku i odleciało parę kartek :( Ale za to zawartość!!! "Nie oceniaj książki po wyglądzie" - brzmi przysłowie i faktycznie - czyta się ją lekko i przyjemnie, śmieszność scen zwłaszcza dotyczących Marcina Lebiody i jego żony wywołuje uśmiech. Dostawał on po głowie niezłe manto ale kochał tę swoja żonę mimo to. I czego nie robi się dla miłości? Został zbójem bo...żona mu kazała!!!!!!!! on wcale tego nie lubił ale cóż było robić, gdy znów zawisł nad jego głową kij?? No właśnie panowie - dziś nie narzekajcie na swe żony :):):)

"Misja..." jest kontynuacją książki "Porwanie profesora Gąbki". Na podstawie tych dwóch książek powstała bajka na dobranoc. Rodzice na pewno ją pamiętają jak i tę fantastyczną muzykę.
Książka opowiada o wyprawie Smoka Wawelskiego do krainy Mypingów w celu zbadania tej krainy i rozwiązaniu problemu niszczenia Grodu Kraka przez właśnie te stworzenia. Smokowi towarzyszy profesor Gąbka-specjalista od ślimaków, kucharz-Bartolini Bartłomiej herbu Zielona Pietruszka oraz zbój Marcin Lebioda, który został właściwie uratowany z rąk swojej żony :):):):). Podczas wyprawy z Grodu Kraka uciekają dwaj więźniowie z Krainy Deszczowców, którzy korzystają z okazji i próbują zawładnąć królestwem Nasturcji. Jednak dzięki sprytowi Smoka i profesora, który zmienił bieg źródła Wiecznej Radości i nawodnieniu kraju Mypingów cała wyprawa kończy się sukcesem.
Głupota Mżawki zawiodła cały plan przejęcia władzy, bo gdy się wzięło trochę to czy trzeba iść na całość? Udało mu się zmienić bieg źródła i mieszkańcy Nasturcji w jednej chwili stracili pamięć. Ale Mżawce było mało i chciał się osobiście przekonać czy to prawda i zagrać Smokowi Wawelskiemu na nosie. Udał się więc na rynek miasta i faktycznie spotkał tam Smoka, który pijąc "zatrutą" wodę serdecznie Mżawkę uścisnął. Ten zaskoczony i uradowany wrócił do swego króla, który już szykował się do ataku. W tym czasie jednak odkryto przyczynę zapomnienia i Deszczowcy niczego nie podejrzewając wpadli w zasadzkę. Ojej ale się Mżawce oberwało... nawet został posądzony o zdradę :):)


Czy ją polecam? Tak. Czy przeczytałabym drugi raz? Tak. Czy jest w bibliotece szkolnej? Tak.

Bardzo zależy mi na Waszych komentarzach.  Jeśli tu byłeś/byłaś proszę napisz kilka słów dla innych :):)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz