niedziela, 17 stycznia 2016

Tak spędzamy przerwy


W środę w naszej szkole na wszystkich korytarzach pojawiły się nowe ławeczki. Już nie musimy siedzieć na twardych podłogach. A oto jeden ze sposobów wykorzystania nowych miejsc siedzących no i jeden ze sposobów spędzania wolnej chwili. W roli głównej klasa IIIb oraz seria o Zosi z zakupionej w ramach Programu "Książki naszych marzeń" :)







"Yellow bahama w prążki" Ewy Nowak

To książka obowiązkowa każdego nastolatka. "Yellow bahama w prążki"...co to w ogóle za tytuł?
Nijak go nie można zapamiętać. A jednak ma coś w sobie magicznego i może trochę tajemniczego.

Opowiada o życiu dziewczyny, której marzeniem jest, aby sławna pisarka opisała jej życie. Pisze więc do pewnej autorki maile, w których opisuje zdarzenia w szkole i w domu. Nieźle się uśmiałam, gdy opowiadała o chłopcu o nazwisku Boski. Pewnego dnia wychowawczyni weszła do klasy podczas religii i szepnęła katechetce, że przyszła matka Boska :):):):):):):) Katechetka o mało nie dostała zawału:):):) Kolejnym razem mama Tosi przygarnęła jaszczurkę do domu. Każdy zaglądał do niej, mył, dawał najlepsze jedzenie...co Tosia skomentowała mniej więcej tymi słowami - "Czy gdy ja byłam mała to leżały stosy książek o chowaniu noworodka, bo teraz leżą ale o chowaniu jaszczurek. Czy może rodzice rodzice robią uchy i achy, gdy ja się kąpię? Oczywiście, że nie. Natomiast, gdy kapią jaszczurkę wszyscy się nią zachwycają..." I tak dalej i tak dalej...
Takich przykładów jest całe mnóstwo.

No i mój ulubiony fragment mówiący o tym, jak trudna jest praca bibliotekarza - mama Tosi pracuje w bibliotece - ile się trzeba natrudzić, a dzieci i tak tego nie doceniają :):):):)

A teraz wyjaśnienie tytułu. Otóż ciotka Tosi dostała szansę w telewizji na swój debiutancki program. Miała wymyślić nazwę tego programu, który dotyczył życia młodych ludzi. Ponieważ była trochę zakręcona poprosiła o pomoc Tosię. Błyskotliwa Tosia miała już dość ciągłego nękania przez ciotkę i rzuciła jej do słuchawki ten właśnie zbitek nic nie znaczących słów. Realizator programu był tą nazwą zachwycony...i tak już zostało.
I kto powiedział, że zwyczajne życie zwyczajnej nastolatki jest nudne? Tutaj tak nie jest. A nawet myślę, że u nas w domach jest całkiem podobnie tylko trzeba uważnie obserwować życie.:)

Naprawdę polecam KAŻDEMU!!!!!!!!

Czy polecam tą książkę? TAK       Czy mam ją w bibliotece? Na pewno kupię
Czy przeczytałabym ją jeszcze raz? TAK TAK

Bardzo zależy mi na Waszych komentarzach. Wiem, że uczniowie, którzy czytali tę książkę bardzo im się podobała. Napiszcie proszę kilka słów dla innych :):)

środa, 6 stycznia 2016

"Muchy w butelce" Grażyna Bąkiewicz

W tej książce najbardziej podobały mi się krajobrazy, gdyż akcja dzieje się w większej części we
Włoszech. A to mój ulubiony kraj. Ale do rzeczy...
"Muchy w butelce" - co za dziwny tytuł pomyślałam, gdy zobaczyłam książkę, jednak autorka Grażyna Bąkiewicz trafnie tym tytułem nazywa nasze zamykanie się na siebie i na innych. Zachowujemy się czasem jak muchy zamknięte w butelce: czasem boimy się odpowiedzialności, a czasem zrobić krok na przód. Ale jak ma się tytuł do treści powieści? Już wyjaśniam. Marcelina mieszka z ciotką i dziadkiem. Jej rodzice pracują we Włoszech, zdobyli stypendium naukowe z zakresu fotonów. Nie widziała ich od dwóch lat. Tęskni. Nigdy nie zaproponowali jej przyjazdu do nich na wakacje. Czuje się odrzucona. Dopiero po naciskach dziadka udaje się w długą z przygodami podróż do rodziców. No i ktoś ją śledzi. Jednak nie tak miało być jak się stało - Marcelina miała dojechać w zupełnie inne miejsce, a przyjechała do miejsca pracy swoich rodziców. Tylko, że tym miejscem nie był instytut fizyki, a pałac, ogromna rezydencja bogatej rodziny. No i tu było wielkie zdziwienie zarówno matki, ojca jak i Marceliny - rodziców na widok córki, a Marceliny na widok swojej mamy zupełnie w innym ubraniu... Oczywiście ucieszyli się z widoku córki ale nie umieli ukryć zażenowania z powodu swojego zajęcia.
Na miejscu Marcelina poznaje córkę bogaczy - Marikę, która dostała przykaz pilnowania Marceliny. Ale ani jedna ani druga nie przypadły sobie do gustu i na skrzyżowaniu dróg szły każda w swoją stronę. Marcelina dzięki temu mogła dużo pozwiedzać, no i ma czas zastanowić się nad przykrą sytuacją rodziców.
Okazało się, że rodzice Marceliny stracili stypendium i zostały im skradzione wyniki ich badań. Teraz muszą odnaleźć pewnego znanego fizyka, który jest jedyną szansą na powrót na uczelnię. Marcelina postanawia im pomóc i nie siedzi bezczynnie jak muchy w butelce. Szuka wyjścia z całej tej sytuacji, nie tak jak one. Tylko nie wie jeszcze jak. Jednak rozwiązanie przychodzi szybko, trzeba było tylko użyć trochę sprytu i uważnie obserwować otoczenie no i powiązać pewne fakty. Okazało się, że znany fizyk był cały czas blisko, a nawet Marcelina grała z nim pokera. Tylko wtedy jeszcze tego nie wiedziała.  Mówią, że problemy to odwrócone od nas rozwiązania. 

Powieść napisana bardzo pogodnym językiem i mimo smutnego początku kończy się pozytywnie. Nie brakuje też elementów zaskoczenia, bo nie o wszystkim tu opowiedziałam.

Czy polecam tą książkę? TAK       Czy mam ją w bibliotece? TAK
Czy przeczytałabym ją jeszcze raz? Raczej TAK

Bardzo zależy mi na Waszych komentarzach. Wiem, że uczniowie, którzy czytali tę książkę bardzo im się podobała. Napiszcie proszę kilka słów dla innych :):)

sobota, 2 stycznia 2016

"Igrzyska śmierci" Suzanne Collins

Znalezione obrazy dla zapytania igrzyska śmierci"Igrzyska śmierci" Suzanne Collins to nie jest opowieść o zabijaniu, chociaż też. Ani o umieraniu, chociaż nie można inaczej opowiedzieć o okrucieństwie bez pokazania okrucieństwa.
 Ale na pewno nie jest to powieść dla dzieci. Jest to powieść dla dojrzałych młodych ludzi, którzy rozumieją, że okrucieństwo jest częścią naszego życia, i że przyjmuje bardzo wyrafinowane formy, aby upodlić i zniszczyć drugiego człowieka. Jest to powieść dla tych, którzy jak Katniss mają w sobie odwagę i determinację, aby się temu przeciwstawiać na co dzień.

Znalezione obrazy dla zapytania igrzyska śmierciKatniss to zwykła dziewczyna z 12 dystryktu państwa Panem. Żyje w nędzy jak większość mieszkańców. Aby wyżywić matkę i młodszą siostrę codziennie wybiera się do lasu z przyjacielem Gale na polowanie. Zabite wiewiórki i zebrane poziomki zapewniają jej trochę lepsze życie. Co roku Kapitol ogłasza dożynki, na których każdy z 12 dystryktów wystawia po jednym chłopcu i jednej dziewczynie do walki na śmierć i życie. Pech chciał, że zostaje wylosowana Prim - dwunastoletnia  siostra Katniss. Nie będę się tu zagłębiać w uczucia jakie wywołują dożynki, ani w uczucia rodziców i rodzeństwa, bo jest to zbyt bolesne. Skupię się na suchych faktach.
Znalezione obrazy dla zapytania igrzyska śmierci
Znalezione obrazy dla zapytania igrzyska śmierciKatniss zgłasza się na ochotniczkę zamiast siostry i staje do walki z 23 innymi uczestnikami. Zostaje pieczołowicie przygotowywana w Kapitolu do starcia pod okiem swojego mentora. Razem z wylosowanym chłopakiem - Peeta trzymają się razem jednak Peeta poprosił o pewnego dnia o osobne treningi ku zdumieniu Katniss. Teraz została sama na polu walki. Na prezentacji Peeta wyznaje publicznie, że kocha Katniss, co powoduje zupełną dezorientację dziewczyny.
Jedno Katniss wie na pewno - Peeta nie chce być marionetką w rękach Kapitolu i jeśli ma umrzeć, to na swoich warunkach. Na arenie Katniss zrozumiała jego słowa, gdy umiera Rue, a ona kładzie obok niej kwiaty i żegna się z nią jak z siostrą. To drażni Kapitol.
Bo Kapitol chce tylko śmierci, widowiska, spektaklu, gdzie nieważne są niczyje uczucia, gdzie nie liczy się człowiek, a właściwie dzieci. Znalezione obrazy dla zapytania igrzyska śmierci 
Kapitol wymyśla coraz bardziej perwersyjne sposoby na zmuszenie uczestników areny do walki ze sobą. Katniss musi się bronić i bronić Peetę. Cały czas myśli o Gale. Ma mętlik w głowie, a do tego jest zmęczona, niewyspana i głodna. Czy wygra, czy zobaczy jeszcze rodzinę?

Znalezione obrazy dla zapytania igrzyska śmierci
Jak skończy się ta historia? Czy Peeta ją oszukał? A co z drugim przyjacielem?

Książka jest świetna, pełna zwrotów akcji i zaskakujących momentów. Czytałam z wypiekami na twarzy. Oglądałam również film. Oczywiście nie da się wszystkiego uchwycić w kamerze, dlatego bardziej polecałabym książkę. Zdjęcia pochodzą z zasobów internetu.
A co Wam się bardziej podobało - ekranizacja czy książka? Napiszcie swoje opinie:) Jestem ciekawa:)

Czy polecam tą książkę? TAK TAK TAK      Czy mam ją w bibliotece? TAK
Czy przeczytałabym ją jeszcze raz? TAK

Bardzo zależy mi na Waszych komentarzach. Wiem, że uczniowie, którzy czytali tę książkę bardzo im się podobała. Napiszcie proszę kilka słów dla innych :):)