
Jak się okazało sprawili to szarzy panowie w szarych garniturach i kapeluszach, z cygarami w ustach. Jeździli po mieście i dręczyli wszystkich ludzi tym, że mają oszczędzać czas. Byli oni przy tym bardzo przekonywujący aż w końcu wszyscy dorośli poświęcali się jedynie pracy nie tracąc nawet czasu na jedzenie . I tak na przykład agent XYQ/384/b przybył do pana Fusiego-fryzjera. Wyliczył mu co do sekundy cale życie i ile czasu stracił na rzeczach małoważnych. Tymi rzeczami miało być rozmowy z klientami, opieka nad chora matką, posiłki czy spotkania z tak zwanymi przyjaciółmi. Pan Fusi tak się wystraszył tych cyfr, że natychmiast zrezygnował z wymienionych rzeczy na rzecz tylko i wyłącznie pracy. I w ten sposób Momo straciła przyjaciół, dziwiąc się przy tym dlaczego nikt nie ma czasu i ze każdy wykręca się pracą. "Momo albo osobliwa historia o złodziejach czasu i dziewczynce, która odzyskała dla ludzi skradziony im czas" Michaela Ende tak naprawdę opowiada o czasach dzisiejszych. Momo udaje się pokonać szarych agentów z pomocą żółwicy Kasjopei i Mistrza Hory. A może to apel do nas? Abyśmy więcej czasu i uwagi poświęcali sobie oraz rodzinie?
Czy polecam tą książkę? TAK Czy przeczytałabym je jeszcze raz? TAK Czy mam je w bibliotece? TAK
Bardzo zależy mi na Waszych komentarzach. Jeśli tu byłeś/byłaś proszę napisz kilka słów dla innych :):)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz