Nic nie zapowiadało szczególnych wydarzeń do czasu, gdy jeden z chłopców całkiem przypadkowo i nieświadomie wyczarował wiatr w jadalni. Kuki, Gabi i Blubek od razu poznali, że to nie jest zwyczajny wiatr i zaczęli szukać źródła czarów. Okazały się nimi drewniane figurki szachowe.
Przyjaciele chcieli wrócić do domu. Kuki więc chciał wyczarować coś w tym celu. Ponieważ cały czas był obserwowany przez wychowawczynię postanowił wyczarować swojego klona, który go będzie zastępować w pensjonacie, gdy on w tym czasie zajmie się czarowaniem. Kuki nie wiedział jednego - że czary z czarnych figur sprowadzały zło, a klon właśnie z takiej figury powstał...
Najbardziej podobał mi się fragment, gdy na wyspie zostali oni oraz Nikodem i Zula. Zula była najbardziej irytująca i krnąbrna. Kiedy cała trójka postanowiła wyznać prawdę, Zula zaczęła się śmiać i powiedziała, że w to wszystko nie wierzy, ..."I co? I zaraz powiecie, że tu przyleci Harry Potter na odkurzaczu?"
Wartka akcja książki sprawia, że na pewno się nie znudzimy. Ciągle zmieniające się miejsca, przedmioty, ludzie zapewniają dużą dozę rozrywki, a czasem i humoru.
Obrazy migoczą i przelatują przez naszą wyobraźnię bardzo szybko, jak w grze komputerowej.
Każdą z części Magicznego Drzewa można przeczytać niezależnie, nie znając innych części.
Pamiętajcie, że film na podstawie opowieści Magicznego Drzewa dostał nagrodę Emmy - telewizyjnego Oskara - za wyobraźnię, mądrość i humor.
Czy polecam tą książkę? TAK TAK TAK Czy mam ją w bibliotece? TAK
Czy przeczytałabym ją jeszcze raz? TAK
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz