"Ślepe szczęście" . Dlaczego ślepe szczęście? Tereska z Okrętką znów całkiem przypadkowo biorą udział w różnych akcjach policyjnych. Tym razem towarzyszą im ich starsi bracia. Na szczęście właśnie los im sprzyja, zwłaszcza Okrętce, która jak wiemy wcale nie chce rozwiązywać zagadek na własną rękę.
Czasem jej zachowanie przypomina mi zachowanie Scoobiego Doo i Kudłatego. Zawsze się boją stworów, a na koniec i tak to właśnie oni ich łapią i to im sprzyja ślepe szczęście. Gdy Tereska i reszta łapią ducha w zamku w Gnatach, to właśnie Okrętkę duch chwyta w swoje objęcia...
Książka składa się z 3 rozdziałów, które mówią zupełnie o czym innym ale łączy je miejscowość Gnaty i wypadki związane z zamkiem. W pierwszym rozdziale przyjaciele udają się na łowienie raków i oprócz raków znajdują także średniowieczny grób księcia scytyjskiego. Interesuje się tym cała chmara archeologów i telewizja i tu także zaczyna się historia z połamanymi gnatami kogoś w Gnatach:):):)
W drugim rozdziale rodziny Tereski i Okrętki muszą się przeprowadzić w trybie pilnym. Okrętka ma na głowie dzieci sąsiadów. Na pomoc przybywa Tereska. W ferworze walki z bagażami wszyscy zapominają o dzieciach, które wysmarowały się smołą i "ozdobiły" pierzem z wystającej poduszki:):):) Ale, gdyby nie szalone pomysły tychże dzieci nasi bohaterowie pewnie nie natknęliby się na skarb ukryty w ścianie...
Trzeci rozdział przenosi nas do zamku w Gnatach, z którego inwestorzy się wycofywali, ludziom przytrafiały się dziwne rzeczy. Nasza czwórka postanowiła to sprawdzić co tam takiego jest. Oczywiście tylko Okrętka nie była zbyt zadowolona z tego powodu. Jak się to skończyło i o czym jest ten rozdział nie będę pisać, bo warto tu samemu zajrzeć.
Czy polecam tą książkę? TAK TAK TAK Czy mam je w bibliotece? NIE
Czy przeczytałabym ją jeszcze raz? TAK
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz